Dziś wypróbowałam po raz pierwszy moją wyrzynarkę kochaną. Od dawna planowałam sobie taką kupić, ale nie mogłam jej znaleźć, czekałam aż pojawi się w Lidlu wyrzynarka włosowata Parkside chyba ze dwa lata i nic, aż w końcu na blogu u Izabeli znalazłam nazwę wyrzynarki precyzyjnej, poczytałam opinie, i wystarczyło tylko namówić męża:)
Mąż szybko się zgodził, bo wiedział od jak dawna o takiej marzę:) No i dwa dni temu przybyła do mojego mieszkanka. Dziś z córeczką zabrałyśmy się za projektowanie jakiegoś fajnego kotka, dużo myślałyśmy nad kształtem ogonka, było dużo opcji, ale Paula zdecydowanie wybrała taki:) Maszynka jest naprawdę super, idzie jak burza, trochę głośna ale można się przyzwyczaić:) A to mój pierwszy kotek shabby chic:)
I dwa zdjęcia mojego miejsca pracy na którym teraz główne miejsce zajmuje mój Dremer:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz